Biorąc pod uwagę, że w poniedziałek zaplanowane było świętowanie ślubu Asi i Mikołaja, zastanawiam się, czy w obecnej sytuacji nie byłoby dobrze przełożyć spotkania na kolejny tydzień, a spotkanie 12-go po prostu sobie podarować.
Nie widze aby dzisiejsza tragedia miała całkowicie przekreslac mozliwość spotkania sie w poniedziałek. Życie toczy się dalej. Napewno bedziemy dobrze pamiętać przez długi czas czy tez spotkamy sie w poniedziałek czy tez nie.
mnie jednak też nie będzie w poniedziałek z powodów dzisiejszych (sobotnich)
Yog: bardziej chodzi o to, że jest żałoba narodowa (tym razem wyjątkowa, bo nie ma wątpliwości, że powinna być)
Marco, pewnie że można, ale można też się nie spotykać i nie grać, można nawet się spotykać i nie grać, a nawet... to będzie dobre... nie spotykać i grać (np. w Arkham Horror). Na szczęście Polska to wolny kraj :)
W ten poniedziałek ja wybieram nie spotykanie i nie granie
Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb. Nie można nikomu zakazać czy nakazać takiego a nie innego zachowania (np. odwołując spotkanie).
Po rozmowie z narybkiem stwierdziliśmy, że klimat w związku z niską frekwencją będzie pewnie niereprezentatywny i przełożyliśmy plany na przyszły tydzień. Wobec tego jeśli za tydzień ktoś by przyniósł BSG, to byłbym bardzo wdzięczny. Nas jutro nie będzie. Dzięki i przepraszam za zamieszanie
Szkoda. Jeśli rzeczywiście będzie znacznie mniej osób to klimat do BSG byłby jak znalazł.
Będę miał ze sobą "Grę o Tron" Aureusa. Może udałoby się rozegrać partie zanim rozstanę się z tym egzemplarzem. Chętnie wytłumaczę zasady kilku nowym osobom (max 5).
A czy jezeli Gramajda to impreza rozrykowa to w swietla prawa nie powinno sie tej imprezy odwolac? W sumie prawnicy w Gramajdzie pewnie wiedza lepiej :) W kazdym razie mnie nie bedzie.
Ad. edrache - o ile wstazka na stronie Dody rzeczywiscie wyglada zalosnie, to fakt, ze np. Ikea zdecydowala sie zamknac sklep sklania do myslenia.
Gdyby spotkania były organizowane przez stowarzyszenie (którego jeszcze nia ma :)), to moglibyśmy sie zastanawiać czy odwołać spotkanie ze względu na PR - bo to o to chodzi tak naprawdę, ale skoro stowarzyszenie działa obok, to niech osoby, które mają ochotę, spotkają się w Alibi (chyba, że samo Alibi będzie zamknięte, w co wątpię). Zacytuję Kasię "Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb" :)
Zamykanie sklepów to są właśnie zabiegi PRowe, bo ludzie lepiej spojrzą na "wrażliwe" sklepy. Na szczęście nie jesteśmy firmą i nie musimy stosować wymuszonych chwytów. Każdy zrobi co chce :)
Marek,
wszystko zależy od tego jak do tego podchodzimy. Ja to proponuję bo czuję, że jest to potrzebne, natomiast jeśli inni uznają, że to śmieszny symbol, to ok, nie róbmy tego.
No tak, ale kto ma o tym decydować? Prezes Stowarzyszenia? Specjalna komisja? Stowarzyszenie miało działać obok spotkań, więc tak jak pisze Marek ;) "niech osoby, które mają ochotę, spotkają się w Alibi". Czy strona podlega Stowarzyszeniu? A władzę nad nią ma zarząd?
PS Ostatnio przeżywam kryzys "wykonawczy" - sporo osób zwykle zwracało/zwraca się do mnie oczekując podejmowania przeze mnie decyzji w sprawie Gramajdy, ze mną kontaktują się różni sponsorzy czy chociażby viaGRA - podejmuję decyzje i wszystko robię jak dawniej, nie będąc w zarządzie stowarzyszenia, przed którym staram się spowiadać ze swoich ruchów. A i tak nadal wszystko trafia z powrotem do mnie. Dostaje od tego lekkiej paranoi :/ :(
EDIT: Zajmuję się sprawami gramajdowymi z rozpędu bo zawsze to robiłam i sprawia mi to przyjemność. Nie wiem czemu irytuje mnie to, że jest jakiś zarząd, prezes, przed którym muszę się tłumaczyć z tego co robię. Że odwalam (w sumie swoją dawną) "robotę" a jestem "zwykłym" członkiem. Urażona duma?
Kasiu, dla pocieszenia i uleczenia dumy dodam, ze na pierwszym zebraniu walnym, jak glosi wiesc, nadany zostanie Ci (i Rokterowi) tytul honorowy ;)... takim zaszczytem nikt z zarzadu, ani nikt procz Was w ogole ;) sie nie bedzie mogl pochwalic ;)
Kasiu, nikt nie karze się Tobie spowiadać komukolwiek. Zwłaszcza, że Stowarzyszenia jeszcze nie ma. A nawet później, jeżeli będziesz chciała cokolwiek w sprawie Gramajdy robić masz na to zielone światło każdego z nas, a Twój wkład pracy doceniają Ci o co nim wiedzą. Jeśli jednak stwierdzisz, że praca którą wkładasz w organizowanie, uzgadnianie itd. przestanie sprawiać Tobie przyjemność, nie ma innego rozwiązania jak przekazywanie wszystkich kontaktów bezpośrednio do odpowiednich osób w Stowarzyszeniu. Ale musisz dać wyraźny sygnał, że czymś się nie chcesz zajmować. W przeciwnym wypadku jak napisałaś będziesz to robić z rozpędu.
Zaś Tytuł Honorowego Członka nie będzie nadany na odczepnego, a właśnie za bezcenną pomoc, poświęcenie i wkład pracy. To podziękowanie za wiele rzeczy, które bez Ciebie czy Bartka nie miałyby miejsca. Możemy to jednak uczynić dopiero po formalnym zarejestrowaniu. Cierpliwości :)
O ile mnie pamięć nie myli na spotkaniach organizacyjnych było grubo ponad 15 osób, które deklarowały pomoc w najróżniejszych kwestiach związanych z Gramajdą. Może czas zwrócić się do tych osób o pomoc?
A co do dzisiejszego spotkania, ja pozostawiłbym to jeśli tylko Alibi będzie otwarte (jak to trafnie ujęła Kasia): „Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb”. Stowarzyszenie nie nie jest i nie będzie organizatorem poniedziałkowych spotkań, tym samym nie może nikomu zabraniać przyjścia/spotkania się/grania. Stowarzyszenie nie jest też administratorem strony. Osobiście myślę, że delikatny akcent żałoby nikomu nie zaszkodzi.
Widzę, że moja propozycja do rozważenia zaczęła wywoływać emocje. Nie było moim celem zmuszanie kogokolwiek do odwoływania spotkania. Propozycja zmierzała raczej do tego, żeby każdy się zastanowił, czy nie podarować sobie akurat tego jednego poniedziałku, zwłaszcza w sytuacji, gdy miało być świętowanie ślubu Asi i Mikołaja. Każdy jednak samodzielnie podejmie decyzję, co robi - ja przykładowo dzisiaj się nie pojawię.
A co do Kasi - przypominam, że podczas wyborów sama miałaś wątpliwości, czy kandydować w sytuacji, gdy jest wysoce prawdopodobne, że w tym roku przeprowadzisz się do Warszawy i zapewne to zaważyło na wyborze. Nikt więc nie odbiera Ci zasług, a tytuł honorowego członka zarządu który od razu zaproponowano najlepiej świadczy o ocenie Twoich działań. Gramajda bez Twojego udziału z pewnością nie byłaby tym, czym jest obecnie - być może za rzadko to podkreślamy :)
A co do zarządu stowarzyszenia i tłumaczenia się przed nim - formalnie stowarzyszenia obecnie jeszcze nie ma, więc w zasadzie wszystko jest po staremu i wszystkie inicjatywy są pomysłami grupy osób, a nie stowarzyszenia. Na obecną chwilę nie ma więc potrzeby się z niczego tłumaczyć. Na przyszłość jednak rzeczywiście byłoby dobrze, by w tej dziedzinie zarząd współpracował z najaktywniejszymi członkami stowarzyszenia. Nie widzę też powodów, by niektóre osoby nie miałyby mieć w tym zakresie daleko idącej autonomii bez konieczności konsultacji wszystkiego z zarządem.
theadam: Przepisy dotyczą wyłącznie imprez masowych - nie nasza półka.
Squirrel: W tej chwili decyduje o tym ja i żadnych zmian nie będzie, chyba, że Yog zrobi dywersje;) Gdy stowarzyszenie zostanie zarejestrowane, decyzje może podejmować zarząd.
Brawo Adam! Nie wiem co moge zastac wiec nie jade w ciemno - a pogralbym sobie sasasa// No trudno 4 osobowy turniej gier logicznych i piwko w pizzerii bedzie mi musialo zastapic spotkanie/stowarzyszenie/ludzi z alibi.
Kwestia jest jedynie taka:
Rozmawiam z ludźmi z G3 - ustalamy, dogadujemy - mówię z dumą: Wiesz, a u nas teraz powstaje stowarzyszenie...hmmm...w sumie to z nim trzeba by ustalać konkretne warunki...
Odp: No tak, ale to w czym problem? Moja odp.: Bo widzisz...nie mogę sama decydować...nie jestem nawet w zarządzie.
Rozmowa z ludźmi od Pyrkonu. To jak? Pomożecie nam za rok? Moja odp.: W sumie to kwestia tego co będzie chciało stowarzyszenie...a ja nawet nie...
Rozmowa z viaGRĄ - Pomożecie? Moja odp. Pomoże...Wiesz co to? To przyjdź na spotkanie, bo ja już sama nie wiem :(
Rozumiem, że nadal jesteśmy tą samą grupą znajomych a fakt tworzenia stowarzyszenia nie sprawia, że zostaliśmy jakąś firmą, instytucją, gdzie każdy patrzy sobie na ręce. Robiąc to, co robiłam wcześniej czuję się jedynie głupio, że właśnie z faktu powstania stowarzyszenia przestałam być autonomiczna. Kiedyś jak się ludzie mnie pytali co robić, jak coś zorganizować, itd. było mi dziwnie, że się mnie pytają, bo niby z jakiej paki ja mam być jakimś guru. Ale radziłam, jak mogłam, bo nie było alternatywy. Teraz jak mamy guru ;) jest mi jeszcze głupiej coś ustalać, bo dla mnie formalnie nie mam prawa sama podejmować żadnych decyzji. I stąd moja paranoja. Tyle.
EDIT: Dziękuję, że chcecie nadać mi ten cały tytuł, ale jak pisałam, to nie rozwiązuję powyższego problemu.
Kasiu, nie wydaje mi się, że tu chodzi o to aby przegłosowywać każdą kwestie itd, bo raz, to za długo trwa, a dwa, jak jest coś do zrobienia, to trzeba to zrobić puki się ma chęci.
Myśle, że możesz śmiało wyjść z założenia, że skoro nikt nie ma do ciebie pretensji, to wszystko robisz dobrze, bo tu właśnie o to chodzi, aby działać. Podejmuj decyzje.
Jedyne co może się zmienic to rozmowa z innymi od czasu do czasu co się zrobiło i jeśli ktoś bedzie miał coś do dodania to napewno to zrobi.
Nie zamierzam się wtrącać w działanie zarządu, ale myślę, że jakimś rozwiązaniem mogłoby być udzielenie Ci przez zarząd określonych pełnomocnictw do samodzielnego podejmowania decyzji.
chaos pisze:
zgadzam sie z pjajem (tez nie bedac w zarzadzie). na wstepnych rozmowach o stowarzyszeniu byla podnoszona kwestia dalekoidacej samodzielnosci liderow sekcji.
Zarejestruj się aby stworzyć swój profil, otrzymywać powiadomienia o planowanych spotkaniach i móc dodawać własne.
Nie pamiętasz hasła? Prześlij je ponownie
Komentarze
Biorąc pod uwagę, że w poniedziałek zaplanowane było świętowanie ślubu Asi i Mikołaja, zastanawiam się, czy w obecnej sytuacji nie byłoby dobrze przełożyć spotkania na kolejny tydzień, a spotkanie 12-go po prostu sobie podarować.
Nic mi o tym nie wiadomo. Pojawiam się w Alibi jak zwykle.
Czy ktoś mógłby przynieść Battlestar Galactica z lub bez dodatku?
Będzie świeży narybek z Pyrkonu, który się dał na BSG zwabić :P
Jest nawet gramajdowy egzemplarz:
http://www.gramajda.pl/biblioteka
Nikodemie, przyniesiesz? Mogę Cię potem podrzucić.
Oczywiście, że przyniosę, ale grać raczej nie będę :)
Nie widze aby dzisiejsza tragedia miała całkowicie przekreslac mozliwość spotkania sie w poniedziałek. Życie toczy się dalej. Napewno bedziemy dobrze pamiętać przez długi czas czy tez spotkamy sie w poniedziałek czy tez nie.
mnie jednak też nie będzie w poniedziałek z powodów dzisiejszych (sobotnich)
Yog: bardziej chodzi o to, że jest żałoba narodowa (tym razem wyjątkowa, bo nie ma wątpliwości, że powinna być)
W żałobę się spotykać nie można i pograć? To co mamy robić?
PS. Ja właśnie wygrałem 4:2 w Warhammera Invasion z kumplem! Chaos górą! ;)
Mnie też nie będzie z powodu dzisiejszej katastrofy. Uważam, że należy uszanować pamięć ofiar.
Marco, pewnie że można, ale można też się nie spotykać i nie grać, można nawet się spotykać i nie grać, a nawet... to będzie dobre... nie spotykać i grać (np. w Arkham Horror). Na szczęście Polska to wolny kraj :)
W ten poniedziałek ja wybieram nie spotykanie i nie granie
Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb. Nie można nikomu zakazać czy nakazać takiego a nie innego zachowania (np. odwołując spotkanie).
Z uwagi na dzisiejszą tragedię i trwającą już żałobę narodową, przekładamy nasze ciacho na spotkanie 19stego, sami również się nie pojawimy...
Ze względu na to, że o 20.15 ma przyjść Agnieszka do VIAgry oraz ze względu na rozpoczynającą się ligę Puerto Rico - przyjdę.
Po rozmowie z narybkiem stwierdziliśmy, że klimat w związku z niską frekwencją będzie pewnie niereprezentatywny i przełożyliśmy plany na przyszły tydzień. Wobec tego jeśli za tydzień ktoś by przyniósł BSG, to byłbym bardzo wdzięczny. Nas jutro nie będzie. Dzięki i przepraszam za zamieszanie
Szkoda. Jeśli rzeczywiście będzie znacznie mniej osób to klimat do BSG byłby jak znalazł.
Będę miał ze sobą "Grę o Tron" Aureusa. Może udałoby się rozegrać partie zanim rozstanę się z tym egzemplarzem. Chętnie wytłumaczę zasady kilku nowym osobom (max 5).
Będę
Nie będzie mnie. Panowie zarządzający stroną - może jakiś symbol żałoby na stronie? To tylko propozycja
Itsuma, chyba nie - takie moje zdanie. Osobiście uważam, że jest to bardzo sztuczne. Jest taka jedna strona: http://wielkaszkoda.fotolog.pl/
A czy jezeli Gramajda to impreza rozrykowa to w swietla prawa nie powinno sie tej imprezy odwolac? W sumie prawnicy w Gramajdzie pewnie wiedza lepiej :) W kazdym razie mnie nie bedzie.
Ad. edrache - o ile wstazka na stronie Dody rzeczywiscie wyglada zalosnie, to fakt, ze np. Ikea zdecydowala sie zamknac sklep sklania do myslenia.
Gdyby spotkania były organizowane przez stowarzyszenie (którego jeszcze nia ma :)), to moglibyśmy sie zastanawiać czy odwołać spotkanie ze względu na PR - bo to o to chodzi tak naprawdę, ale skoro stowarzyszenie działa obok, to niech osoby, które mają ochotę, spotkają się w Alibi (chyba, że samo Alibi będzie zamknięte, w co wątpię). Zacytuję Kasię "Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb" :)
Zamykanie sklepów to są właśnie zabiegi PRowe, bo ludzie lepiej spojrzą na "wrażliwe" sklepy. Na szczęście nie jesteśmy firmą i nie musimy stosować wymuszonych chwytów. Każdy zrobi co chce :)
Marek,
wszystko zależy od tego jak do tego podchodzimy. Ja to proponuję bo czuję, że jest to potrzebne, natomiast jeśli inni uznają, że to śmieszny symbol, to ok, nie róbmy tego.
No tak, ale kto ma o tym decydować? Prezes Stowarzyszenia? Specjalna komisja? Stowarzyszenie miało działać obok spotkań, więc tak jak pisze Marek ;) "niech osoby, które mają ochotę, spotkają się w Alibi". Czy strona podlega Stowarzyszeniu? A władzę nad nią ma zarząd?
PS Ostatnio przeżywam kryzys "wykonawczy" - sporo osób zwykle zwracało/zwraca się do mnie oczekując podejmowania przeze mnie decyzji w sprawie Gramajdy, ze mną kontaktują się różni sponsorzy czy chociażby viaGRA - podejmuję decyzje i wszystko robię jak dawniej, nie będąc w zarządzie stowarzyszenia, przed którym staram się spowiadać ze swoich ruchów. A i tak nadal wszystko trafia z powrotem do mnie. Dostaje od tego lekkiej paranoi :/ :(
EDIT: Zajmuję się sprawami gramajdowymi z rozpędu bo zawsze to robiłam i sprawia mi to przyjemność. Nie wiem czemu irytuje mnie to, że jest jakiś zarząd, prezes, przed którym muszę się tłumaczyć z tego co robię. Że odwalam (w sumie swoją dawną) "robotę" a jestem "zwykłym" członkiem. Urażona duma?
A czemu nie jestes w zarzadzie? :P
Kasiu, dla pocieszenia i uleczenia dumy dodam, ze na pierwszym zebraniu walnym, jak glosi wiesc, nadany zostanie Ci (i Rokterowi) tytul honorowy ;)... takim zaszczytem nikt z zarzadu, ani nikt procz Was w ogole ;) sie nie bedzie mogl pochwalic ;)
@chaos - tu wcale nie chodzi o tytuły - możecie mnie nazwać Wielką Księżniczką i raczej nie zmieni to tego jak się czuję w obecnej sytuacji.
o Wielka Wiewióreczko - przecież my wszyscy Cię kochamy i doceniamy co dla nas robisz :)
Ps.: podoba Ci się tytuł? ;)
Kasiu, nikt nie karze się Tobie spowiadać komukolwiek. Zwłaszcza, że Stowarzyszenia jeszcze nie ma. A nawet później, jeżeli będziesz chciała cokolwiek w sprawie Gramajdy robić masz na to zielone światło każdego z nas, a Twój wkład pracy doceniają Ci o co nim wiedzą. Jeśli jednak stwierdzisz, że praca którą wkładasz w organizowanie, uzgadnianie itd. przestanie sprawiać Tobie przyjemność, nie ma innego rozwiązania jak przekazywanie wszystkich kontaktów bezpośrednio do odpowiednich osób w Stowarzyszeniu. Ale musisz dać wyraźny sygnał, że czymś się nie chcesz zajmować. W przeciwnym wypadku jak napisałaś będziesz to robić z rozpędu.
Zaś Tytuł Honorowego Członka nie będzie nadany na odczepnego, a właśnie za bezcenną pomoc, poświęcenie i wkład pracy. To podziękowanie za wiele rzeczy, które bez Ciebie czy Bartka nie miałyby miejsca. Możemy to jednak uczynić dopiero po formalnym zarejestrowaniu. Cierpliwości :)
O ile mnie pamięć nie myli na spotkaniach organizacyjnych było grubo ponad 15 osób, które deklarowały pomoc w najróżniejszych kwestiach związanych z Gramajdą. Może czas zwrócić się do tych osób o pomoc?
A co do dzisiejszego spotkania, ja pozostawiłbym to jeśli tylko Alibi będzie otwarte (jak to trafnie ujęła Kasia): „Każdy pewnie uzależni przyjście/granie od swojej własnej wrażliwości i potrzeb”. Stowarzyszenie nie nie jest i nie będzie organizatorem poniedziałkowych spotkań, tym samym nie może nikomu zabraniać przyjścia/spotkania się/grania. Stowarzyszenie nie jest też administratorem strony. Osobiście myślę, że delikatny akcent żałoby nikomu nie zaszkodzi.
Widzę, że moja propozycja do rozważenia zaczęła wywoływać emocje. Nie było moim celem zmuszanie kogokolwiek do odwoływania spotkania. Propozycja zmierzała raczej do tego, żeby każdy się zastanowił, czy nie podarować sobie akurat tego jednego poniedziałku, zwłaszcza w sytuacji, gdy miało być świętowanie ślubu Asi i Mikołaja. Każdy jednak samodzielnie podejmie decyzję, co robi - ja przykładowo dzisiaj się nie pojawię.
A co do Kasi - przypominam, że podczas wyborów sama miałaś wątpliwości, czy kandydować w sytuacji, gdy jest wysoce prawdopodobne, że w tym roku przeprowadzisz się do Warszawy i zapewne to zaważyło na wyborze. Nikt więc nie odbiera Ci zasług, a tytuł honorowego członka zarządu który od razu zaproponowano najlepiej świadczy o ocenie Twoich działań. Gramajda bez Twojego udziału z pewnością nie byłaby tym, czym jest obecnie - być może za rzadko to podkreślamy :)
A co do zarządu stowarzyszenia i tłumaczenia się przed nim - formalnie stowarzyszenia obecnie jeszcze nie ma, więc w zasadzie wszystko jest po staremu i wszystkie inicjatywy są pomysłami grupy osób, a nie stowarzyszenia. Na obecną chwilę nie ma więc potrzeby się z niczego tłumaczyć. Na przyszłość jednak rzeczywiście byłoby dobrze, by w tej dziedzinie zarząd współpracował z najaktywniejszymi członkami stowarzyszenia. Nie widzę też powodów, by niektóre osoby nie miałyby mieć w tym zakresie daleko idącej autonomii bez konieczności konsultacji wszystkiego z zarządem.
A zmieniając temat - przykro mi Przemek, ale Indonezję trzeba sobie będzie dzisiaj odpuścić. Mam nadzieję, że uda się za tydzień.
theadam: Przepisy dotyczą wyłącznie imprez masowych - nie nasza półka.
Squirrel: W tej chwili decyduje o tym ja i żadnych zmian nie będzie, chyba, że Yog zrobi dywersje;) Gdy stowarzyszenie zostanie zarejestrowane, decyzje może podejmować zarząd.
Brawo Adam! Nie wiem co moge zastac wiec nie jade w ciemno - a pogralbym sobie sasasa// No trudno 4 osobowy turniej gier logicznych i piwko w pizzerii bedzie mi musialo zastapic spotkanie/stowarzyszenie/ludzi z alibi.
Kwestia jest jedynie taka:
Rozmawiam z ludźmi z G3 - ustalamy, dogadujemy - mówię z dumą: Wiesz, a u nas teraz powstaje stowarzyszenie...hmmm...w sumie to z nim trzeba by ustalać konkretne warunki...
Odp: No tak, ale to w czym problem? Moja odp.: Bo widzisz...nie mogę sama decydować...nie jestem nawet w zarządzie.
Rozmowa z ludźmi od Pyrkonu. To jak? Pomożecie nam za rok? Moja odp.: W sumie to kwestia tego co będzie chciało stowarzyszenie...a ja nawet nie...
Rozmowa z viaGRĄ - Pomożecie? Moja odp. Pomoże...Wiesz co to? To przyjdź na spotkanie, bo ja już sama nie wiem :(
Rozumiem, że nadal jesteśmy tą samą grupą znajomych a fakt tworzenia stowarzyszenia nie sprawia, że zostaliśmy jakąś firmą, instytucją, gdzie każdy patrzy sobie na ręce. Robiąc to, co robiłam wcześniej czuję się jedynie głupio, że właśnie z faktu powstania stowarzyszenia przestałam być autonomiczna. Kiedyś jak się ludzie mnie pytali co robić, jak coś zorganizować, itd. było mi dziwnie, że się mnie pytają, bo niby z jakiej paki ja mam być jakimś guru. Ale radziłam, jak mogłam, bo nie było alternatywy. Teraz jak mamy guru ;) jest mi jeszcze głupiej coś ustalać, bo dla mnie formalnie nie mam prawa sama podejmować żadnych decyzji. I stąd moja paranoja. Tyle.
EDIT: Dziękuję, że chcecie nadać mi ten cały tytuł, ale jak pisałam, to nie rozwiązuję powyższego problemu.
Kasiu, nie wydaje mi się, że tu chodzi o to aby przegłosowywać każdą kwestie itd, bo raz, to za długo trwa, a dwa, jak jest coś do zrobienia, to trzeba to zrobić puki się ma chęci.
Myśle, że możesz śmiało wyjść z założenia, że skoro nikt nie ma do ciebie pretensji, to wszystko robisz dobrze, bo tu właśnie o to chodzi, aby działać. Podejmuj decyzje.
Jedyne co może się zmienic to rozmowa z innymi od czasu do czasu co się zrobiło i jeśli ktoś bedzie miał coś do dodania to napewno to zrobi.
Myśle, że to dotyczy każdego.
Nie zamierzam się wtrącać w działanie zarządu, ale myślę, że jakimś rozwiązaniem mogłoby być udzielenie Ci przez zarząd określonych pełnomocnictw do samodzielnego podejmowania decyzji.
chaos pisze:
zgadzam sie z pjajem (tez nie bedac w zarzadzie). na wstepnych rozmowach o stowarzyszeniu byla podnoszona kwestia dalekoidacej samodzielnosci liderow sekcji.
Dodaj nowy komentarz